Rozpoczęły się mowy końcowe w procesie ws. wybuchu gazu w Szczyrku (opis)
Do tragedii doszło 4 grudnia 2019 r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu ofiar, w tym czworga dzieci. Według bielskiej prokuratury okręgowej, do eksplozji doprowadziło przewiercenie gazociągu, który znajdował się pod ulicą. Wykonywano go, by doprowadzić energię do nowej inwestycji deweloperskiej.
Bielska prokuratura okręgowa oskarżyła o bezpośrednie doprowadzenie do katastrofy trzech mężczyzn: szefa firmy, która zleciła wykonanie przewiertu oraz dwóch pracowników, którzy go wykonali. Grozi im 12 lat więzienia. Na pozostałych ciążą zarzuty nieprawidłowości przy rozbudowie sieci gazowej, nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy, fałszowania dokumentacji i podżegania do składania fałszywych zeznań. Grozi im 8 lat więzienia.
Śledczy w akcie oskarżenia wskazali, że przekop pod linię energetyczną wykonany został metodą przewiertu, co było niezgodnie z projektem i ustaleniami. Miał być realizowany poprzez wykop otwarty. Ich zdaniem, oskarżeni realizowali prace, choć nie mieli pewności, w którym miejscu przebiegał gazociąg. Nie zaprzestali ich, pomimo iż wcześniej uszkodzili wodociąg. Wskazywało to, że w ziemi znajdują się instalacje, których przebieg nie jest dokładnie naniesiony na mapy.
Prokurator Lucyna Stebelska podkreśliła, że przyczyny katastrofy miały charakter złożony, ale w przypadku trzech mężczyzn – szefa firmy i dwóch pracowników, mówiła o niedbalstwie i pośpiechu. "Zakres naruszeń i zaniedbań, brak refleksji w tej sprawie, skutkuje koniecznością przyjęcia, że w tej sprawie spowodowanie katastrofy było nieuniknione. Oskarżeni zamiast zminimalizować ryzyko dla bezpieczeństwa prac, w istocie zrobili wszystko, by je zwiększyć" – mówiła.
Prokurator podkreśliła również, że winę za tragedię ponoszą trzej pozostali oskarżeni, którzy przygotowali w tym rejonie budowę gazociągu. "Cały proces inwestycji polegający na rozbudowie gazociągu średniego ciśnienia (…) odznaczał się znaczną liczbą nieprawidłowości, nie tylko z samym ułożeniem go w sposób sprzeczny z projektem i pozwoleniem na budowę. Oskarżeni poświadczali też nieprawdę, fałszowali dokumenty" – powiedziała.
Stebelska zażądała kar: 10 lat więzienia dla szefa firmy i 8 oraz 6 lat dla pracowników, a także od 5 lat i 2 miesięcy do 5,5 roku dla pozostałych. Wszyscy mają zapłacić solidarnie wielusettysięczne kwoty za zniszczenia wyrządzone przez wybuch.
Mecenas Sylwia Myśliwska, reprezentująca jednego z członków rodziny ofiar, mówiła o okolicznościach, jakie doprowadziły do tragedii. Podkreśliła, że ława oskarżonych jest niepełna. Powinno na niej zasiąść znacznie więcej osób. Mówiła między innymi o przedstawicielach różnych firm, w tym bielskiej Aqua System. Zwróciła bowiem uwagę, że jeden z pracowników wykonujących przewiert telefonował do przełożonej z pytaniem, czy w tych warunkach ma prowadzić prace. Potwierdziła.
Zdaniem Myśliwskiej, zwierzchniczka oskarżonego jest również odpowiedzialna za tragedię. Poinformowała o złożeniu przez jej kancelarię zawiadomienia do prokuratury z prośbą o zbadanie zakresu odpowiedzialności kobiety.
Mecenas Andrzej Herman, obrońca szefa firmy, która zleciła przewiert, w dwugodzinnej mowie uzasadniał, że jego klient powinien zostać uniewinniony. Podkreślał, iż bezpodstawnie została przyjęta umyślność jego działania. Wskazywał, że na mapach, którymi się posługiwano, gazociąg był zaznaczony jako planowany, a nie jako istniejący. Oskarżony nie miał tym bardziej pojęcia, że mógłby on być wypełniony gazem. Wokół miejsca nie było tabliczek informujących o gazociągu.
Herman zwracał też uwagę na presję czasu, której poddany był jego klient. Mieszkańcy protestowali przeciwko rozkopywaniu drogi, a inwestor chciał jak najszybciej doprowadzić media do inwestycji. "Mój klient odstąpił od wykonania wykopu, ale na postawie map nie spodziewał się, że gazociąg jest na innej głębokości, przebiega inaczej i że jest w nim gaz" – mówił.
Podobnie jak mecenas Myśliwska podkreślał, że na ławie oskarżenia zasiadło zbyt mało osób, aby sprawiedliwie ukarać wszystkich, którzy doprowadzili - także pośrednio - do tragedii. Mówił o rażących "nieprawidłowościach w funkcjonowaniu instytucji i podmiotów, które poprzez brak nadzoru, a wręcz niedopuszczalne działanie pracowników, spowodowały zaistnienie tej katastrofy". Wskazywał między innymi na zwierzchników oskarżonych pracowników z bielskiej Aqua System.
Sędzia Paweł Kudelski zapowiedział, że mowy końcowe będą kontynuowane 26 kwietnia. Wyrok zostanie ogłoszony prawdopodobnie 10 maja.(PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ jann/