Sąd wyłączył częściowo jawność procesu ws. zabójstwa Moniki W.-S.
O popełnienie tej zbrodni częstochowska prokuratura oskarżyła partnera kobiety Mariusza P. i jego znajomego Pawła B. Trzeci mężczyzna odpowie za utrudnianie śledztwa.
Wyłączenie jawności dotyczy jednego zarzutu, gwałtu na innej pokrzywdzonej – dowiedziała się PAP.
Proces ma ruszyć 7 lutego, jednak już w środę przed Sądem Okręgowym w Sosnowcu odbyło się posiedzenie organizacyjne, na którym zapadły decyzje dotyczące prowadzenia tej sprawy.
"Sąd częściowo wyłączył jawność, w odniesieniu do jednego z zarzutów, konkretne zarzutu gwałtu. Pewnie będzie to dość skomplikowane jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, bo sędzia przewodniczący będzie musiał tak prowadzić sprawę główną, żeby zastosować się do tego wyłączenia" - powiedział PAP rzecznik sosnowieckiego sądu Grzegorz Gałczyński.
W praktyce publiczność będzie wypraszana z sali rozpraw, kiedy będzie prowadzone postępowanie dowodowe w sprawie gwałtu. Proces ma ruszyć 7 lutego. Kolejne rozprawy sąd wyznaczył na 1 i 14 marca.
Jak dowiedziała się PAP, zarzut gwałtu nie ma nic wspólnego z Moniką W.-S. Chodzi o inną b. partnerkę Mariusza P., która złożyła zawiadomienie o takim przestępstwie.
Monika W.-S., mieszkanka Jaworznika (gm. Żarki) zaginęła w lipcu 2021 r., niedługo później jej samochód znaleziono w stawie w Zawierciu. Auto było pozbawione tablic rejestracyjnych i miało zamalowane elementy karoserii. Ciało kobiety zostało odnalezione dopiero w listopadzie 2021 r. w Porębie koło Zawiercia, było zasypane w pięciometrowym dole.
Według ustaleń postępowania, 9 lipca 2021 r. 42-letnia Monika W.-S. wyjechała fordem fiestą w towarzystwie Mariusza P. z jego domu w Jaworzniku; po zerwaniu z nim chciała wrócić do domu rodzinnego. Ostatni raz była widziana na stacji paliw w Zawierciu, gdzie P. usiadł na fotelu kierowcy i stamtąd dalej prowadził jej samochód. Zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina.
Zatopione auto należące do Moniki znaleziono 14 lipca. Wystającą ponad lustro wody klapę bagażnika zauważył wędkarz. Samochód nie miał tablic rejestracyjnych i miał ślady zacierania oznaczeń identyfikacyjnych. Mundurowi sprawdzili okolicę, a płetwonurkowie skontrolowali staw nie znajdując zwłok.
Jak podaje prokuratura, Monika i Mariusz byli partnerami od około trzech lat. Dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień i awantur. Jak wynika z pamiętnika kobiety, partner stosował wobec niej przemoc. Tuż przed śmiercią kobieta pojechała do jego domu, aby ostatecznie zakończyć znajomość. Krótko po zaginięciu kobiety na polecenie prokuratury zatrzymano P., jednak zgromadzone w tamtym czasie dowody nie dawały podstaw do przedstawienia mu zarzutów. Mężczyzna został ponownie zatrzymany w październiku w innej sprawie, dotyczącej handlu narkotykami.
Okoliczności zaginięcia 42-latki ustalali policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji oraz Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na podstawie analizy zebranego materiału dowodowego, w szczególności zapisów monitoringów śledczy ustalili, że z zaginięciem kobiety może mieć związek znajomy Mariusza P. - Paweł B. Mężczyzna ten został zatrzymany pod koniec listopada 2021 r. pod zarzutem utrudniania śledztwa. Zwłoki Moniki zostały znalezione 25 listopada we wskazanym przez niego miejscu.
Jak ustalili śledczy, na kilka dni przed zabójstwem, 4 lub 5 lipca, Mariusz P. poprosił Pawła B. o wykopanie koparką dużego dołu na jego działce w Porębie. 9 lipca, po przyjeździe z Moniką W.-S. na miejsce, zadał jej kilkanaście uderzeń młotkiem w głowę i wrzucił ją do dołu. Potem polecił Pawłowi B. zasypanie dołu ziemią i poprosił go o pozbycie się auta Moniki. 10 lipca B. zamalował tylną klapę i numer VIN oraz wspólnie z Łukaszem W. zatopił pojazd w zbiorniku w Zawierciu, gdzie wrzucił też tablice rejestracyjne.
Ofiara miała 11 ran tłuczonych głowy. Z uwagi na zaawansowane zmiany pośmiertne biegli nie byli w stanie wskazać jednoznacznej przyczyny jej śmierci. Jednocześnie uznali, że przyczyną zgonu mogło być gwałtowne uduszenie na skutek zatkania ust i nosa oraz unieruchomienia klatki piersiowej w wyniku przysypania ziemią, dlatego zarzut zabójstwa usłyszał też B., który był wcześniej podejrzany o utrudnianie śledztwa.
Przesłuchany przez prokuratora Mariusz P. mówił, że nieumyślnie pozbawił życia partnerkę w czasie szamotaniny. Paweł B. wyjaśnił, że jego udział w sprawie polegał jedynie na wykopaniu i zasypaniu dołu oraz ukryciu samochodu. Do przedstawionego zarzutu utrudniania śledztwa nie przyznał się również Łukasz W., jednakże w czasie przesłuchania opisał okoliczności zatopienia pojazdu. Mariusz P. i Paweł B. byli już w przeszłości karani.
Za zabójstwo grozi kara pozbawienia wolności od ośmiu do 15 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Przestępstwo utrudniania postępowania karnego jest zagrożone karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ jann/