Sosnowiec/ Ruszył proces mężczyzny oskarżonego o zabicie i zakopanie partnerki w lesie
O popełnienie tej zbrodni częstochowska prokuratura oskarżyła partnera kobiety Mariusza P. i jego znajomego Pawła B. Trzeci mężczyzna, Łukasz W., odpowiada za utrudnianie śledztwa. Jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego jego obrońca złożył w jego imieniu wniosek o dobrowolne poddanie się karze i skazanie go bez procesu.
Po 9 prokurator Edyta Kubska odczytała zarzuty z aktu oskarżenia. Główny oskarżony oświadczył, że nie przyznaje się do winy. Zamierza odpowiadać na jedynie na pytania swego obrońcy. Sąd odczytuje protokoły z jego wyjaśnień złożonych w śledztwie, w których P. opowiadał m.in., że do zabicia Moniki doszło "przypadkiem" - chciał ją tylko wystraszyć, a skutek w postaci jej śmierci "nastąpił w obronie własnej". We wtorek oświadczył, że nie podtrzymuje tych wyjaśnień z prokuratury. "Będę wyjaśniał na dalszym etapie postępowania" - powiedział sądowi.
Proces będzie odbywał się z częściowym wyłączeniem jawności - publiczność będzie wypraszana z sali rozpraw kiedy będzie prowadzone postępowanie dowodowe dotyczące zarzutu gwałtu. To przestępstwo nie ma nic wspólnego z Moniką W.-S. Chodzi o inną b. partnerkę Mariusza P., która złożyła zawiadomienie o takim przestępstwie.
Monika W.-S., mieszkanka Jaworznika (gm. Żarki) zaginęła w lipcu 2021 r., niedługo później jej samochód znaleziono w stawie w Zawierciu. Auto było pozbawione tablic rejestracyjnych i miało zamalowane elementy karoserii. Ciało kobiety zostało odnalezione dopiero w listopadzie 2021 r. w Porębie koło Zawiercia, było zasypane w pięciometrowym dole.
Według ustaleń postępowania, 9 lipca 2021 r. 42-letnia Monika W.-S. wyjechała fordem fiestą w towarzystwie Mariusza P. z jego domu w Jaworzniku; po zerwaniu z nim chciała wrócić do domu rodzinnego. Ostatni raz była widziana na stacji paliw w Zawierciu, gdzie P. usiadł na fotelu kierowcy i stamtąd dalej prowadził jej samochód. Zaginięcie kobiety zgłosiła jej rodzina.
Zatopione auto należące do Moniki znaleziono 14 lipca. Wystającą ponad lustro wody klapę bagażnika zauważył wędkarz. Samochód nie miał tablic rejestracyjnych i miał ślady zacierania oznaczeń identyfikacyjnych. Mundurowi sprawdzili okolicę, a płetwonurkowie skontrolowali staw nie znajdując zwłok.
Jak podaje prokuratura, Monika i Mariusz byli partnerami od około trzech lat. Dochodziło pomiędzy nimi do nieporozumień i awantur. Jak wynika z pamiętnika kobiety, partner stosował wobec niej przemoc. Tuż przed śmiercią kobieta pojechała do jego domu, aby ostatecznie zakończyć znajomość. Krótko po zaginięciu kobiety na polecenie prokuratury zatrzymano P., jednak zgromadzone w tamtym czasie dowody nie dawały podstaw do przedstawienia mu zarzutów. Mężczyzna został ponownie zatrzymany w październiku w innej sprawie, dotyczącej handlu narkotykami.
Okoliczności zaginięcia 42-latki ustalali policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji oraz Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Na podstawie analizy zebranego materiału dowodowego, w szczególności zapisów monitoringów śledczy ustalili, że z zaginięciem kobiety może mieć związek znajomy Mariusza P. - Paweł B. Mężczyzna ten został zatrzymany pod koniec listopada 2021 r. pod zarzutem utrudniania śledztwa. Zwłoki Moniki zostały znalezione 25 listopada we wskazanym przez niego miejscu.
Jak ustalili śledczy, na kilka dni przed zabójstwem, 4 lub 5 lipca, Mariusz P. poprosił Pawła B. o wykopanie koparką dużego dołu na jego działce w Porębie. 9 lipca, po przyjeździe z Moniką W.-S. na miejsce, zadał jej kilkanaście uderzeń młotkiem w głowę i wrzucił ją do dołu. Potem polecił Pawłowi B. zasypanie dołu ziemią i poprosił go o pozbycie się auta Moniki. 10 lipca B. zamalował tylną klapę i numer VIN oraz wspólnie z Łukaszem W. zatopił pojazd w zbiorniku w Zawierciu, gdzie wrzucił też tablice rejestracyjne.
Ofiara miała 11 ran tłuczonych głowy. Z uwagi na zaawansowane zmiany pośmiertne biegli nie byli w stanie wskazać jednoznacznej przyczyny jej zgonu. Jednocześnie uznali, że mogło nią być gwałtowne uduszenie na skutek zatkania ust i nosa oraz unieruchomienia klatki piersiowej w wyniku przysypania ziemią, dlatego zarzut zabójstwa usłyszał też B., który był wcześniej podejrzany o utrudnianie śledztwa.
Przesłuchany przez prokuratora w trakcie śledztwa Mariusz P. mówił, że nieumyślnie pozbawił życia partnerkę w czasie szamotaniny. Paweł B. wyjaśnił, że jego udział w sprawie polegał jedynie na wykopaniu i zasypaniu dołu oraz ukryciu samochodu. Do przedstawionego zarzutu utrudniania śledztwa nie przyznał się również Łukasz W., jednakże w czasie przesłuchania opisał okoliczności zatopienia pojazdu. Mariusz P. i Paweł B. byli już w przeszłości karani.
Za zabójstwo grozi kara pozbawienia wolności od ośmiu do 15 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Przestępstwo utrudniania postępowania karnego jest zagrożone karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka
kon/ ok/