Reprezentacja Polski koszykarek pokonała w Sosnowcu lidera grupy D Turcję
W niedzielę drużyna trenera Marosa Kovacika zagra w Lublanie ze Słowenią i też musi wygrać.
Polska: Agnieszka Skobel 17, Marissa Kastanek 14, Anna Jakubiuk 11, Weronika Gajda 3, Weronika Telenga 10, Aleksandra Parzeńska 7, Amalia Rembiszewska 7, Julia Niemojewska 5, Kamila Borkowska 2, Klaudia Gertchen 0,
Turcja: Tilbe Senyurek 20, Teaira McCowan 19, Pelin Bilgic 9, Sevgi Uzun 8, Melten Yildizhan 7, Merve Aydin 5, Asena Yalcin 3, Goksen Fitik 1, Elif Istanbulluoglu 0, Derin Yaya 0.
Polki pierwszy mecz z Turcją w lutym 2022 przegrały w Izmicie 41:52, a Słowenii uległy 71:78. Turczynki wygrały wszystkie cztery wcześniejsze grupowe spotkania. Czwartym, najsłabszym zespołem w tej grupie, jest Albania.
Przed rozpoczęciem gry minutą ciszy uczczoną pamięć trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Turcję i Syrię.
Czwartkowe starcie było dla zespołu gospodarzy „być albo nie być” w tych eliminacjach. Polki liczyły na wsparcie od kompletu publiczności (1400 osób) i nie mogły się czuć rozczarowane. Kibice dopisali, przed rozpoczęciem gry dawali wyraz przekonaniu o zwycięstwie biało-czerwonych.
Selekcjoner polskiej ekipy zapowiadał, że jego podopieczne muszą znaleźć sposób na Turczynki, wzmocnione naturalizowaną Amerykanką Teaire McCowan (201 cm wzrostu). I w dużej mierze to się udało. Emocje w hali były duże od początku. Kovacik krzyczał, skakał, gwizdał na palcach, dyrygując grą zespołu.
Polki nawiązały wyrównaną walkę, po dwóch „trójkach” Agnieszki Skobel prowadziły 17:14, a po 10 minutach wynik był remisowy. W drugiej części Skobel szybką kontrą wyprowadziła Polki na prowadzenie 25:20, a tuż przed przerwą Weronika Telenga wykorzystała dwa rzuty osobiste i wynik brzmiał 37:30. Rywalki odpowiedziały dwoma trafieniami i w połowie meczu było 37:34.
Początek trzeciej kwarty przyniósł sporo niedokładności w grze Turczynek, co wykorzystał zespół gospodarzy. Akcja 2+1 Marissy Kastanek dały mu ośmiopunktową przewagę (47:39), a po rzucie Anny Jakubiuk biało-czerwone prowadziły 61:50.
Drużyna gości przystąpiła do ostatniej części ze stratą ośmiu „oczek”. Przyspieszyły grę, dobrze broniły i w efekcie Polki prowadziły tylko 68:67. Nie pozwoliły sobie jednak wyrwać zwycięstwa. Końcówka była niezwykle zacięta. Kibice obejrzeli mnóstwo walki, sporo fauli, obaj trenerzy „żyli” przy linii bocznej, prosili o przerwy i analizy wideo spornych sytuacji. Ostatnie akcje kibice w hali oglądali na stojąco, a potem razem z zespołem gospodarzy cieszyli się z wygranej, przedłużającej szanse Polek na awans do finałów ME.
Autor: Piotr Girczys (PAP)